Również drepcząc w miejscu, a nawet wykonując skipping A w miejscu, z wysokim unoszeniem kolan ( ćwiczenie skądinąd w wiele przypadkach pożyteczne czy nawet konieczne), możemy się tylko zmęczyć nie posuwając do przodu.
Kuriozalne porównanie ?
W przypadku procesu szkoleniowego w naszej rodzimej piłce chyba, da się obronić.
Osobiście mam spore wątpliwości czy wszystkie działania stosowane w szkoleniu dzieci i młodzieży można ująć w ramy procesu, a tylko wtedy można mówić o zaplanowanych
działaniach mających na celu rozwój możliwości psychofizycznych oraz kształtowanie umiejętności piłkarskich.
Po tegorocznych występach naszych reprezentacji młodzieżowych ( jedna osiągnęła nawet dość dobry wynik punktowy) oraz reprezentacji seniorów, widać, że drepczemy w miejscu, a inni, nawet tacy średniacy jak Austria idą do przodu (porównując ich z nami).
Dlatego w konfrontacji, gdzie umiejętności zaczynają odgrywać decydującą rolę jesteśmy bez szans na uzyskanie korzystnego wyniku sportowego, nie mówiąc już o stworzeniu dobrego widowiska.
Wiele pominiętych czy przeoczonych na pewnych etapach rozwoju działań, nie da się już nigdy uzupełnić czy naprawić. A wtedy w konfrontacji z przeciwnikiem, u którego wszystkie
zdolności i dyspozycje kształtowane były właściwie widać całą bezradność zawodnika polskiego.
W jednej z wypowiedzi prezes PZPN, Zbigniew Boniek powiedział -,, na mundialu w Rosji byliśmy drużyną, która wykonała najmniej dryblingów i pojedynków jeden na jeden,
wyszkolenie indywidualne naszych zawodników nie jest zbyt wielkie”. Nic nowego Pan Prezes nie odkrył.
W poniedziałkowym meczu z Austrią, było w naszej drużynie dwóch zawodników, którzy potrafili wygrać pojedynek 1×1 z przeciwnikiem. Inni albo nie potrafili tego zrobić albo na
takie działania się nie decydowali.
O zaniedbaniach związanych ze zdrowiem zawodnika mogę jednoznacznie stwierdzić na podstawie wielu danych z badań zawodników, począwszy od najmłodszych do seniorów.
Dotyczy to praktycznie wszystkich, tych z czołowych akademii piłkarskich i seniorów grających w wysokich klasach rozgrywkowych.
Przypominam, o czym już wcześniej pisałem, że tylko wysoki poziom energii daje możliwość przeprowadzenia dobrego jakościowo treningu oraz wykorzystania jej zasobów ( energii) w meczu. A może to zaistnieć tylko w przypadku sprawnie działających mitochondriów, a więc nie powinno brakować w komórce, żadnego ważnego dla tego procesu składnika.
Jak może być właściwie szkolony i trenować zawodnik, który ma w swojej komórce ogrom braków. Dotyczy to zarówno komórek mięśniowych jak i nerwowych. Dotyczy to różnych
tkanek i narządów organizmu.
Niestety nie są to tylko przypadki pojedyncze, dzieje się tak nagminnie. Nie rozwodząc się nad mechanizmami regulującymi procesy i reakcje zachodzące w organizmie, nauczamy wtedy innej dyscypliny sportowej. Nie powinno więc dziwić, że nie ma to nic wspólnego z piłką nożną w wydaniu najlepszych.
W jednym z poprzednich postów napisałem-,,Brak treningu tlenowego to plaga polskiego sportu (w innych dyscyplinach jest podobnie). Powtarzam to już po raz któryś, tak jak bez
fundamentu nie zbudujemy trwałej budowli, tak bez bazy tlenowej (bazy do odbudowy ATP) nie ukształtujemy na wysokim poziomie żadnych zdolności wysiłkowych, powtarzam, żadnych, nie dotyczy to tylko wytrzymałości, pozostałych również”.
Jest to punkt numer jeden ponieważ dotyczy w pierwszej kolejności zdrowia szkolonego (trenowanego) zawodnika.
Punkt drugi to nauczanie nawyków ruchowych przy optymalnym pobudzeniu układu nerwowego.
Badam zawodników z tzw. akademii piłkarskich (piszę tzw. ponieważ tytuł akademia zobowiązuje, przede wszystkim do wysokiej jakości procesu szkolenia), niektóre z nich uznawane nawet za czołowe w Polsce i co się okazuje. Wielu z badanych posiada bardzo dobre predyspozycje do podejmowania szybkich i zarazem skutecznych działań, ale na tym się wszystko kończy.
Często oglądam treningi dzieci i młodzieży, niestety pracy przy optymalnym pobudzeniu układu nerwowego tam nie ma. Marnujemy, najczęściej nie zdając sobie sprawy,
zawodników, którzy mogliby grać na bardzo wysokim poziomie europejskim, gdyby odpowiednio z nimi pracowano.
W rozmowach z trenerami okazuje się, że nic na ten temat nie wiedzą. Często nie z własnej winy, ponieważ nikt ich tego nie nauczył. Niestety nie dowiedzą się tego, będąc na stażach
czy obserwacjach w czołowych akademiach zachodnich. Informacji kluczowych dla rozwoju zawodnika nie ,,sprzedaje” się.
Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że szybkość działania w szkoleniu dzieci i młodzieży w klubach zachodnich, jest jednym z najważniejszych filarów [jest ich kilka]. Sam wykonuję wiele takich badań, które następnie są wdrażane w treningu. Oczywiście tak szkoleni i wyselekcjonowani zawodnicy reprezentują w wieku seniora poziom mistrzowski.
Dwa wymienione punkty są bez wątpliwości filarami, bez nich niemożliwe jest wyszkolenie zawodnika wysokiej klasy. Ale nie jedynymi. Czynników mających wpływ na wysoką
skuteczność szkolenia, która przełoży się na wysoką jakość gry jest zdecydowanie więcej.
Jednak nawet najlepiej realizowane inne składowe procesu szkolenia, nie są w stanie zrekompensować dwóch wyżej wymienionych i zapewnić gry jak równy z równym z
piłkarzem szkolonym i trenowanym prawidłowo. Prawidłowo tzn. tak by pozytywna weryfikacja umiejętności następowała w meczu. Kiedy sprzęt ( piłka) i szeroko rozumiane zdrowie (zdolności motoryczne i funkcjonowanie układu nerwowego) nie przeszkadzały w grze, a wręcz pomagały w bezpośrednim kontakcie z przeciwnikiem na boisku. Pomagały również we współpracy z partnerami z drużyny.
Wysoka jakość, a nie bylejakość, działań na boisku,
bylejakość merytoryczna w zabezpieczeniu procesu szkolenia, bylejakość w zabezpieczeniu pełnego monitoringu
zawodnika, poczynając od jego zdrowia poprzez trening i regenerację. To już nie wystarcza nawet w konfrontacji ze średniakami europejskimi.