,,Bramka już w drugiej minucie podcięła Legii skrzydła”- Jacek Laskowski. Jeśli chce się latać należy mieć skrzydła. Ciągle w polskiej piłce silimy się na latanie [tak tylko się silimy, nic poza tym], nie mając skrzydeł, więc każda próba kończy się bolesnym upadkiem.,,Brakło nam koncentracji, a Norwegowie byli cały czas skoncentrowani”- jeden z zawodników Legii po meczu. Nie tylko koncentracji ale również podzielności i przerzutności uwagi.,,Ciało zrobi to jak zadecyduje mózg” – Arsen Wenger. Miał tu na uwadze decyzje podejmowane na boisku. By ten mózg mógł podjąć właściwe decyzje, musi być dobrze dotleniony, nawodniony, nie może brakować między innymi magnezu, wapnia, kwasufoliowego, witamin: D3 i z grupy B, koenzymu Q 10, glutationu, kwasów omega. Nie może być ciągle zanieczyszczany przez źle funkcjonujące jelito grube.To ciało przemieszcza się również na boisku w różnym tempie [ co dla piłkarzy Legii było w tym meczu problemem], kierunku. Musi walczyć bezpośrednio z przeciwnikiem. Gwałtownie hamować. Wykonać jakąś liczbę wyskoków oraz wiele innych czynności. Wszystkie one wymagają odpowiedniego nakładu energii. Jeśli chcemy dobrze zawodnika zregenerować, przygotować go do następnego meczu, musimy wiedzieć jakim kosztem wysiłek ten wykonał [kłania się więc fizjologia i biochemia].Nie może organizmowi brakować także składników niezbędnych do przemian biochemicznych w jego komórkach, bo wtedy nie będzie miał energii, a jak to określili po meczu eksperci piłkarscy obecni w studiu telewizyjnym, brakowało dynamiki. Jeśli nie będzieto monitorowane i bardzo szybko korygowane organizm nie jest w stanie sprostać zadaniom jakie czekają go w meczu. Będzie coraz gorzej.Samo założenie kamizelek i stwierdzenie, że pokonał np. dystans 11300 m, w tym sprintem np. 400 metrów, nie daje odpowiedzi jaką pracę wykonał organizm na poziomie biochemiczno-fizjologicznym. Bo może się okazać, że zawodnik, który przebiegł np. 9800 m,w tym sprintem 180 m, zrobił to większym kosztem energetycznym, od tego który przebiegł zdecydowanie więcej.U dużej liczby badanych przez mnie czołowych sportowców [piłkarzy również] występowały wyraźne braki wielu witamin, minerałów i koenzymów. Często byli odwodnieni i niedotlenieni. Mnóstwo braków. Liczby nie grają – odpowiedział jeden z trenerów, to prawda, ale również nie kłamią. Jak można właściwie działać, podejmować szybkie i skuteczne decyzje podczas gry, kiedy ,,warsztat” pracy nie jest sprawny. Organizm zawodnika to właśnie jego warsztat pracy, októry należy dbać i precyzyjnie nim sterować. Zapewnić mu wszystkie niezbędne składniki odżywcze, dobre nawodnienie, dotlenienie [nie tylko przez odpowiednio prowadzonywysiłek tlenowy ale również właściwe oddychanie podczas i poza nim], odpowiednią ilość snu, wtedy komórka jest w stanie generować zdecydowanie większą ilość energii. I co jestniesamowicie ważne w sporcie wyczynowym – SZYBKO I SKUTECZNIE SIĘ REGENEROWAĆ. SPORT NA WYSOKIM POZIOMIE TO SZTUKA WY-PO-CZY-WA-NIA !Tylko wtedy jest się w stanie wykonywać wielokrotnie powtarzające się wysiłki dynamiczne o wysokiej czy bardzo wysokiej intensywności bez obniżania jakości gry. Kiedy w komórcebrakuje podstawowych składników energotwórczych, na nic zdaje się nawet doskonale zaplanowany trening.Czy w/w czynniki były brakiem jakości ze strony Legii? Jednoczesna duża czy bardzo duża przewaga fizyczna drużyny norweskiej, dała taki wynik – innego być nie mogło.Jesteśmy tam gdzie jesteśmy. Takie ,,potęgi” klubowe jak zespoły norweskie niestety są już poza naszym zasięgiem. Nie zanosi się, że będzie lepiej.Problem nie dotyczy tylko Legii Warszawa, podobnie wyglądał Raków w grudniu 2023 roku w meczu z Atalantą Bergamo[ 0:4], czy Pogoń Szczecin z belgijskim Gentem [ 0:5] w sierpniu2023 roku. Co starcza na polską ligę, na puchary za krótko.Czy dalej będziemy bajerować, że dobrze szkolimy, podnosimy jakość gry, równamy do….. chyba nie lepszych. Trzeba się zastanowić [j.w. wspomniałem, nie dotyczy to tylko Legii] -czydobrze przeprowadzamy cały proces treningowy [nie tylko sam wysiłek na zajęciach] z wykorzystaniem potencjału każdego zawodnika?Trudno zgodzić się z argumentacją, że większość zawodników Legii, to obcokrajowcy i to w większości słabi, a więc na jakość szkolenia w Polsce nie ma generalnie podstaw do narzekania.Gdyby tak było, to ci słabi obcokrajowcy nie mieli by w drużynie miejsca. Grają słabi od jeszcze słabszych. W zespole Molde grali prawie sami Norwegowie.Tym należałoby zakończyć na chwilę obecną – jeden z członków sztabu medycznego Legii powiedział kiedyś – ,,bazujemy na sprawdzonych naukowo metodach”. Czy można powiedzieć- jaka nauka taki wynik?